To wszystko, rzecz naturalna, oznacza skandal. Taka atmosfera towarzyszy mającej się ku finałowi kampanii przedwyborczej dwójki poetów, którzy ubiegają się o najbardziej prestiżową w Oksfordzie pozycję – Profesora od Poezji (Poetry Professor). To jedyne stanowisko na uczelni, które obsadzane jest za pośrednictwem wyborów, a nie zwykłego procesu rekrutacyjnego.

W tym roku o pięcioletnią pozycję Profersora od Poezji ubiegają się dwaj potężni kandydaci: pochodzący z Wysp Karaibskich 79-letni noblista Derek Walcott i Ruth Padel , pisarka, poetka, szefowa UK Poetry Society. Kampania jest zażarta. Wszystkie chwyty dozwolone. W zeszłym tygodniu pojawiły się anonimy przedstawiające Walcotta jako perwersa, który ma na koncie dwie sprawy z molesowania amerykańskich studentek. Uczelnia jest podzielona, dzieli się i miasto, bo kampania przeniosła się daleko poza budynki uniwersyteckie.

U mnie w pracy muszą czaić się zwolennicy Padel, bo w tym tygodniu na tablicach ogłoszeniowych pojawiły się ulotki nawołujące do głosowania na pisarkę. Trudno powiedzieć, ile osób, do których kierowane było ogłoszenie, będzie mogło głosować, bo żeby wziąć udział w wyborach trzeba być albo absolwentem Uniwersytetu albo jego pracownikiem naukowym. Prasa szacuje, że uprawnionych do głosowania jest ok. 135 tysięcy osób, z czego 16 maja do Examination School oddać swój głos przyjdzie pewnie jedynie parę tysięcy.

Jeżeli wygra Padel, to jej wygrana będzie politycznym zwycięstwem, znaczącą zmianą w tym 300-letnim stanowisku. Od 1708 roku żadna kobieta nie objęła funkcji Profesora od Poezji.
Sama pozycja to przede wszystkim kwestia prestiżu i wpływów. W swojej historii profesurę dostali Matthew Arnold, WH Auden, Robert Graves czy Seamus Heaney. Pensja jest symboliczna – jedyne 5 427 funtów rocznie (dla porównania najniższa roczna pensja w Brytanii to ponad 16 tysięcy funtów). Obowiązki też niewielkie: profesor zobligowany jest do wygłoszenia jednego wykładu w każdym trymestrze. Za to sfera wypływów jest ogromna i tutaj można sobie pofantazjować.
Przy tej aferze i gorącej kampanii jedno pytanie ciśnie mi się na usta: czy poezja potrzebuje szanownego profesora?

Z ostatniej chwili (15/05/2009):

Derek Walcott wycofał swoją kandydaturę po tym, jak obrzucono go błotem. Jego miejsce zajął indyjski poeta i krytyk Arvind Krishna Mehrotra. Czy ta zmiana zaprowadzi Padel prosto na stanowisko profesora od poezji? Dużo na to wskazuje. Sprawa przesądzona zostanie już jutro. Głosowanie trwać będzie od 10 do 16stej.

Z chwili tej prawdziwie ostatniej (16/05/2009):

A jednak zaprowadziła! Padel dostała ponad połowę głosów więcej od Mehrotra i dziś nominowana została na uniwersyteckiego guru od poezji. Po rezygnacji Walcotta wynik wyborów był właściwie do przewidzenia. Zaskakująco niska była sama frekwencja głosujących – do Examination School przyszło jedynie niewiele ponad 400 osób.
Misją Padel będzie, jak to sama określiła, połączenie poezji z … nauką (science). Dziwne? Dla mnie przerażające, trudne do wyobrażenia, nie tyle karkołomne, co głupie. W samej poezji tyle jest do eksporowania, że łączenie jej z odległą dziedziną to odchodzenie od esencji w stronę rozmytej papki. Ot, tyle mojego komentarza. Przy okazji: Padel jest członkiem Royal Society of Literature i Zoological Society of London.